Andrea Beaty, il. David Roberts, Ada Bambini, naukowczyni
Pewna dziewczynka o imieniu Ada zajmuje w moim sercu szczególne miejsce, zatem sięgnięcie po książkę wydawnictwa Kinderkulka było tylko kwestią czasu. Ada książkowa oraz prawdziwa to ciekawskie, mądre i piękne dziewczynki. I mam nadzieję, że przynajmniej jedna z nich otrzyma w przyszłości nagrodę Nobla <3
Ada Maria, nazwana tak na cześć dwóch wielkich naukowczyń, jest przyjemną dziewczyną, która nie ustaje w poszukiwaniach odpowiedzi na dręczące ją pytania. Potrafi nieustępliwie dociekać prawdy, czasem posuwając się do niehumanitarnych rozwiązań. Na szczęście czuwają rodzice, by w porę uratować małe życie czy chociaż kawałek czystej ściany. Zagadnieniem kluczowym, wokół którego oscyluje narracja książki jest straszliwy smród, którego źródła poszukuje Ada. Dociekliwy czytelnik na pewno wywącha, o jaki to smrodek chodzi, lecz Ada daje do zrozumienia, że poznanie wszelkich możliwych metod badawczych, zaangażowanie asystentów czy po prostu oparte na logice śledztwo to elementy, jakie powinien zastosować w swojej pracy każdy szanujący się naukowiec.
Opowieść napisana jest wierszem, dzięki temu jest bardzo urokliwa i płynnie zatapiamy się w lekturze. Taka forma oczywiście nastręcza wiele problemów tłumaczowi, ale oprócz paru niezbyt płynnych zdań Łukasz Witczak poradził sobie z tym trudnym zadaniem. Ciekawie rozplanowano ilustracje – rekwizyty towarzyszące Adzie zmieniają się, ewoluują razem z nią. I tak, gdy dziewczynka ma trzy latka, otoczona jest puchatymi ośmiornicami, klockami i grzechotkami (inna sprawa, że nic sobie z tych zabawek nie robi, woli eksploatować zupełnie nieoczywiste sprzęty). Gdy podrośnie, otoczy ją czas, zaczną wokół niej krążyć planety, a wrodzona ciekawość wywoła barwne fajerwerki i mnóstwo powodów do sprzątania. Świat Ady dostosowuje się do niej, stawiając oczywiście granice tam, gdzie kończy się bezpieczeństwo. Rodzice żywo uczestniczą w dociekaniach genialnej córeczki, czym pokazują, jak ważne jest dla dziecka wsparcie w jego, nawet najbardziej szalonych, pomysłach i pozostawienie mu przestrzeni do realizacji swojej natury.
Bardzo polecam tę książkę, ponieważ forma, ilustracje i morał są bardzo krzepiące, mądre i pełne humoru. Możliwe, że dodałabym do fabuły trochę treści, by dopełnić historię i odnaleźć razem z Adą źródło straszliwego smrodku, ale takie niedopowiedzenia też mają swój urok.
Zdjęcie okładki ze strony Wydawnictwa Kinderkulka.