Mario Ramos, Jestem najsilniejszy
Kiedy siła tkwi w mięśniach, a w czaszce hula wiatr, łatwo jest popaść w rutynę samouwielbienia. Fajnie się wtedy żyje, bo niemyślenie nie męczy, można się zrelaksować. Gorzej, gdy trafi się na jednostkę o jeszcze luźniejszym podejściu do sprawy…
Wilk jest królem, fajfusem, ananasem, że hej! Ma mięśnie, zębiska, taki jest wielki i straszny, że mucha nie siada. Żeby posłuchać miłych rzeczy na swój temat, wybiera się na uroczy spacerek wśród drzew i śpiewających ptaszków. Spotyka kilka postaci znanych z wilczych bajek: zajączka, Kapturka i trzy świnki. Te postacie, mniejsze i słabsze od nicponia wilka, oczywiście korzą się przed jego majestatem i nie mając wyjścia, utwierdzają go w egoistycznym kaprysie. Problem pojawi się, gdy wilk spotka osobnika zupełnie niepozornego, wyjętego z bajki, zupełnie nieoczywistego. Ten bardzo malutki zielony ktoś uświadomi wilkowi, że składa się w dziewięćdziesięciu procentach ze swojego ego, a to jednak za mało, by konkurować z kimś silniejszym od siebie.
W innej fantastycznej książeczce, innego Autora i Wydawnictwa, mały bohater postanawia pokazać, że bardzo, ale to bardzo ma rację. Wymawia wtedy najbardziej charakterystyczne dla tego stanu słowa – mam rację, bo krzyczałem najgłośniej! Ach, no i kruczek tkwi w tym, że niestety – co to, to nie. Rację ma ten, kto ma argumenty, a jeśli są to argumenty oparte na sianiu postrachu, nie można liczyć na szacunek i oddanie innych. Ludzie, zwierzęta, a postacie z bajek to już na pewno, mają wbudowaną w psychikę potrzebę wolności. Zabieranie jej rodzi naturalny sprzeciw i trzeba się naprawde postarać, żeby odbudować nadszarpnięte w ten sposób zaufanie. Wilk dowiaduje się tego w mało przyjemny sposób, zostaje postawiony – dosłownie – przed faktem dokonanym i jedyne, co mu pozostaje, to odejść jak niepyszny. Gdyby w jego pełnym testosteronu świecie przecwałowała gdzieś myśl, że na komplementy można zasłużyć szacunkiem, ta historia skończyłaby się zielenią radości, zamiast soczystym zażenowaniem.
Książka Mario Ramosa jest krótka, oszczędna w słowa i grafikę (Ramos jest też autorem ilustracji), ale zwraca uwagę na konieczność szacunku, nie tylko dla większych i silniejszych, ale po prostu – dla wszystkich. Żeby było miło, swojsko, sprawiedliwie. Och, jaki to piękny byłby świat!
Zdjęcie okładki ze strony Wydawnictwa Dwie Siostry.