Marta Guzowska, Ślepy archeolog
Jak powiedziałam, tak też uczyniłam: kolejna Guzowska za mną. Tak samo jak poprzednio, świetnie się bawiłam, przeczytałam książkę w kilka chwil i w olbrzymim napięciu. Koniec recenzji. Dziękuję za uwagę 😉
Hehe, nie ma tak łatwo! Zastanawiam się, co sprawia, że proza Marty Guzowskiej jest tak wciągająca. Kryminał sam w sobie jest tworem specyficznym: polega na dążeniu do rozwikłania zagadki, na okręceniu sobie czytelnika wokół palca kreującego ekscytującą fabułę. Nie popadajmy w kokieterię – wszelkie okropieństwa, obrzydlistwa, smrody, trupy i zagadki to tematy niezwykle wciągające dla całego ludzkiego gatunku. Jak myślicie, czemu wszystkie powieści osadzone w realiach obozów koncentracyjnych, modni ostatnio tatuażyści, położne i kołysanki, robią taką furorę? W czasie dramatu, tragedii czy pomoru najłatwiej wydobyć na światło dzienne piękno miłości, czułość jest tym bardziej pluszowa a ludzka życzliwość połyskuje niczym diamenty. Kryminały bazują na podobnym schemacie: wciągają w dramatyczną akcję, serwują intelektualną strawę a na koniec otulają zmysły rozwiązaniem, najczęściej ciepłym i kojącym. Autor musi się nieźle napocić, żeby to wszystko, co pomiędzy trupem a tymże ciepełkiem było interesujące, szczegóły łatwe do przełknięcia a postacie na tyle kolorowe, by nie zlewały się w jedno.
I dlatego już wiem, co mnie tak urzeka w książkach Guzowskiej. Wyjątkowe tło – rozgrzana słońcem Kreta, archeologiczne wykopaliska to dla laika sceneria równie egzotyczna co amazońska dżungla. Niezwykła zagadka morderstwa z trupami pierwszo- i drugoplanowymi. Niecodzienny, ale to bardzo niecodzienny bohater, jak głosi tytuł – niewidomy, lecz wyjątkowo barwny i zawadiacki. Wszystko okraszone szczyptą sekretów archeologicznego fachu, piękną greką i boskimi krajobrazami. Ale to, co najbardziej mnie urzekło, to umiejętność, z jaką Autorka przedstawiła codzienność niewidomego. Opisy są tak sugestywne, że podczas lektury stałam się na chwilę tak samo niewidoma jak narrator. Bardzo, bardzo doceniam takie prozatorskie figle. I na pewno nie skończy się na tej jednej powieści, na szczęście Guzowska ma ich jeszcze wiele w zanadrzu!
Zdjęcie okładki ze strony Wydawnictwa.