Sigríður Hagalín Björnsdóttir, Święte słowo
Wspominałam już kiedyś, że uwielbiam piękne okładki. Kiedy staje przede mną pokusa taka jak Święte słowo, nie potrafię się oprzeć. Gdy zaglądam do środka, do gąszczu gładkich, lapidarnych zdań, uporządkowanego świata przedstawionego, scen niczym z filmu dokumentalnego, już wiem, że i tym razem nie zawiodła mnie intuicja. Lektura Wyspy, wcześniejszej książki tej samej autorki, jeszcze przede mną, zatem wszystko, co Wam opowiem, jest świeże niczym islandzkie powietrze. Zapraszam!
Kontynuuj czytanie