Tracey Corderoy, Megabombkowy Hotel Gwiazdkowy
Uwaga, będzie pytanie retoryczne: lubicie Maszę i niedźwiadka? Nie? Bo wkurza Was ta mała, krnąbrna, zdziwaczała smarkula? A może uwielbiacie, bo co prawda smarkula jest nie do zniesienia, ale Miś jest tak dobry, cierpliwy i kreatywny, że nie sposób się ciepło nie uśmiechnąć? Jakkolwiek brzmi Wasza odpowiedź, to i tak wiem, że oglądacie z dzieciorami tę bajkę, bo jest boska, i w głębi serca marzycie o pościeli z wizerunkiem wrednej dziewuchy. Żeby jednak nie zwariować od nadmiaru słodyczy, z odsieczą spieszy Wydawnictwo Zielona Sowa i wspaniały Megabombkowy Hotel Gwiazdkowy. W roli Maszy – Żaba, w roli Misia – Miś. I wszystko jasne.
Żaba jest niezbyt rozgarnięta – niestety trzymała mapę do góry nogami i dojechała do Misia zamiast do turbo-hiper-fantastycznego hotelu. Wszystkie plany wzięły w łeb, bo miało być świecąco, kolorowo, głośno, migocząco, po prostu tak niesamowicie smerfastycznie, że szkoda gadać. A tu tylko domek Misia, z kominkiem, ciszą i bez szwedzkiego stołu. Z początku wydaje się, że to będą najnudniejsze Święta ever, a tymczasem Miś zaczyna wyciągać z życia to, co najlepsze i okazuje się, że żadne megabombkowe hotele i inne fajerwerki nie mają szans. Żaba i Miś chowają się w pachnącej igliwiem i mrozem ciszy, podglądają dostojne renifery a potem zasypują się śnieżnym puchem. I uczestniczą w naturze, w pokazie najpiękniejszej świetlnej instalacji, żyją tak, że świąteczna magia szaleńczo eksploduje, tryska radością, życiem, wyrasta z razem z choinką poza strony, nie mieści się już w książce i chlapie po oczach, wpływa do uszu, mózgu i serca. I robi się ciepło, miło, świątecznie, rodzinnie, czyli dokładnie tak, jak chciałoby się, by było w Święta. Jasne, że magia Świąt to slogan, bo pośród wszystkich obowiązków, pośród tego, co trzeba i co się musi, nie ma miejsca na żadne wzniosłe refleksje. Ale czasem lepiej nie myć okien, by mieć czas i siłę na zauważenie czyjegoś uśmiechu, wyciągniętej ręki, a może łzy, gniewu i zawodu. Może magia będzie wtedy, jeśli sami ją wykreujemy, dostrzeżemy tam, gdzie nikt by się jej nie spodziewał. Niby tylko Miś i Żaba, a ile mądrych wniosków.
Bardzo uprzejmie dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa za egzemplarz książki.
Zdjęcie okładki ze strony Wydawnictwa.